Historia Kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w Białce Tatrzańskiej
z Kroniki parafialnej pisanej przez proboszcza ks. Jana Kantego Madeja
W styczniu 1915 r. parafia ślubowała Bogu i Matce Bożej sprawić do wielkiego ołtarza w nowym kościele obraz Matki Bożej z prośbą, by Boża Dobroć zachowała parafię i całą okolicę od zniszczenia wojennego.
W 1916 r. ufundowano obraz Matki Bożej Częstochowskiej za 4 tysiące koron, wykonanego w firmie brązowniczej Kopaczyński w Krakowie jako wotum błagalne za uratowanie okolicy i całej polskiej ziemi od zniszczeń wojennych.
Obraz został wykonany na blasze w technice olejnej – twarze i ręce, pozostałą część postaci zakrywa srebrna sukienka kuta, cyzelowana, kameryzowana syntetycznymi kamieniami. Głowy Matki Bożej i Dzieciątka zdobią korony wykonane w tej samej technice. Należy zaznaczyć, że twarz Matki Bożej na białczańskim obrazie daleko odbiega od ikony jasnogórskiej. Obraz jasnogórski nosi znamiona malarstwa bizantyńskiego. Twarz Matki Bożej białczańskiej posiada rysy „europejskie”, tylko karnację ciemną, jednakże w swoim wyglądzie wizerunek ten jest piękny i dostojny.
W październiku 1917 roku dokonany został w parafii akt historyczny - t.j. uroczyste wprowadzenie do parafii Wotywnego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej poświęconego przez staruszka, Biskupa Wygnańca ks. Franciszka Albina Szymona.
W I niedzielę października (7 X 1917 r.) w dniu odpustu ku czci Matki Bożej Różańcowej dokonała się Uroczysta Procesja z obrazem wotywnym.
Rzesza kilkutysięczna (około 3-4 tyś) wyruszyła ze Starego Kościoła na miejsce koło Kapliczki w dolnej Białce wśród słoty jesiennej. Zanim Procesja zdążyła do Kapliczki ustało siąpienie, pojaśniały zwały chmur i zaczął sie w nich dziwny ruch. Chmury nie przewalały się jak zwykle w jakimś zdecydowanym kierunku, ale rozstąpiły się na zenicie nad samą drogą na prawo i lewo i utworzyły dwa wielkie podłużne kłębowiska, jedno na wzgórzami ciągnącymi się od Gronia ku Bukowinie a drugie nad wzgórzami Spiskimi, od Bialskich Skałek ku Popradowi.
Potoki światła słonecznego zalały dolinę Białki. Równocześnie wydobyła się z chmur i mgieł Sylwetka Tatr okrytych całkowicie śniegiem i lśniących w promieniach słońca - jak ogromne mieniące się roziskrzone zwierciadła - tylko po zboczach Tatr zawisły przejrzyste, jak najdelikatniejsza koronka, muśliny mgieł białych.
Przed Poświęconym obrazem - uklękli kapłani i kilkutysięczna rzesza ludu odmawiając głośną modlitw: Zdrowaś Maryjo. Obraz jaśniał w promieniach słońca, a kiedy go wzięli na ramiona najprzód kapłani a później gazdowie i rozpoczęła sie procesja w stronę Kościoła wśród najpiękniejszej, jakby lipcowej pogody. Procesja ta wyglądała jak tryumfalny pochód Królewski, istotnie był to pochód Królowej Korony Polskiej do najuboższej, skalistej ale zarazem najpiękniejszej ziemi Królestwa Polskiego do najstarszej parafii polskiej w Tatrach aby tu objąć tron od tego dnia po wszystkie czasy.
Na twarzach kapłanów i wiernego ludu malowała się najwyższa radość i zachwyt - wszyscy zgromadzeni od dzieci do starców z głębi duszy zrozumieli, że patrzą na niezwykły znak z niebo, że nie kto inny, jeno ten co rozkazuje odwiecznie Niebu i Ziemi, chmurom i światłu rozkaz dał słońcu, aby blaskami złota wyścieliło drogę, którą niesiony był obraz Jego Matki Najświętszej, a chmurom nakazał, aby ustawione w dwu rzędach jak zastępy wojsk oddały pokłon Królowej świata.
Cała procesja, rozmodlona, rozśpiewana wielbiła Boga, na znak dany z nieba jak miła Mu jest cześć oddawana przez wiernych na ziemi Jego Matce Najświętszej.
Pogoda trwała tak długo jak trwało nabożeństwo t.j. przez czas kazania, Sumę i procesję z Najświętszym Sakramentem. dodać muszę, że bezpośrednio za Białką - na Spiszu i Podhalu i dalej w kraju - nie ustawał deszcz.
Po nieszporach zakryła sie Białka chmurami - zaczęła się ulewa - trwająca - całą noc i dzień.
W czasie kazania na temat Witaj Królowo Matko Litości przyszła mi myśl prosić wraz z ludem Najświętszą Pannę o 2 dary
a) aby za jej przyczyną - nim się rok skończy - zanim zacznie się suma - w niedzielę różańcową - by "pokój" spłynął z nieba na ziemię
b) by Polska zakuta w potrójne kajdany - równocześnie z nastaniem pokoju - wyszła z niewoli
była to prośba o 2 największe cuda - o cud pokoju - cud zmartwychwstania Polski. I cuda te sprawiła wszechmoc Boża przez przyczynę N. Matki Bożej.
Na 2 godziny przed rozpoczęciem nabożeństwa w niedzielę różańcową (I -szą października) roku Pańskiego 1918 przyniosły Dzienniki - do Białki - wiadomość ze państwa zaborcze - uznały się pokonanymi - i proszą o pokój - a żołnierze wracają do wolnej Ojczyzny - Ogłosiłem te wieści - ludowi zgromadzonemu na różańcowe nabożeństwo i padając na kolana przed Bożym Majestatem razem z ludem uwielbiałem nieskończoną Dobroć Boga, która przez przyczynę Maryi zlitowała się nad światem całym i nad naszą Ojczyzną. Niech będzie Bóg uwielbiony, Niech będzie pochwalona Bogarodzica N. Panna Maryja - przez to pokolenie które doznało wymienionych cudów i przez wszystkie pokolenia tej parafii aż do skończenia świata.